Jarosław Kuźniar in Brief Sept. 14, 2025

Rekordowe walutowe rezerwy

  • Polacy biją rekordy w TFI
  • Słowacy podnoszą podatki
  • Fitch ostrzega przed polskim długiem

-

Za nami tydzień, w którym polski rynek finansowy pokazał ogromną odporność na złe wydarzenia w otoczeniu. 

Najpierw nie zareagował na obniżenie nam perspektywy ratingu przez agencję Fitch, a parę dni później na wtargnięcie w polską przestrzeń rosyjskich dronów. Obydwa wydarzenia mogą jednak podnosić w oczach inwestorów zagranicznych poziom ryzyka związany z Polską. W dniu, w którym wszyscy zajmowali się rosyjskimi dronami ministrowi finansów nie wyszedł przetarg nowych obligacji. 

Chciał je sprzedać za 10 mld złotych, tymczasem banki zgłosiły popyt tylko w okolicach 9 mld złotych. Sytuacja, w której popyt okazał się mniejszy od oferty resortu zdarzyła nam się pierwszy raz od listopada ubiegłego roku. 

Fitch z kolei narzeka, że nie widzi w Polsce w najbliższych latach politycznej możliwości realnego zmniejszenia deficytu w budżecie, bo prezydent zapewne będzie wetować zarówno próby podnoszenia podatków, jak i cięcia wydatków. 

Dlatego agencja prognozuje, że nasz dług publiczny w 2028 roku sięgnie 70 proc. PKB. Na razie według nowych danych ministerstwa finansów dług w drugim kwartale urósł o 62 mld złotych i sięga 58,2 proc. PKB. 

-

Bardzo ciekawie na tle wielu innych państw wygląda dziś Słowacja. W momencie, w którym rządy chociażby Polski, Francji, Japonii, czy Wielkiej Brytanii z powodów czysto politycznych, nie są w stanie skutecznie ograniczać swoich wysokich deficytów w budżetach, Słowacy ogłosili pakiet decyzji, który ma im zmniejszyć deficyt z około 5 proc. PKB w tym roku do mniej więcej 4 proc. w przyszłym. To tak, jakby w Polsce teraz ktoś zdecydował się na cięcia wydatków i podwyżki podatków rzędu blisko 40 mld złotych. Słowacja jest znacznie mniejsza, więc w ich przypadku ma to być 2,7 mld euro. 

Podniesiony ma zostać podatek PIT dla najwięcej zarabiających, podatek VAT na część jedzenia, urosną też składki zdrowotne i emerytalne. Ponadto mają zostać wprowadzone cięcia i oszczędności w administracji państwowej. Rząd twierdzi, że najważniejsze jest zatrzymanie narastania długu publicznego. 

Słowacja, jeśli chodzi o finanse publiczne jest w dość podobnej sytuacji, co Polska. Jej dług publiczny jest bardzo blisko poziomu 60 proc. PKB, który Polska za chwilę przekroczy. Jej deficyt fiskalny jest jednym z największych w Europie, chociaż ten w Polsce jest jeszcze większy. Jego powody też są podobne: to dość szczodre zwiększenie wydatków socjalnych w poprzednich latach, kiedy sytuacja była bardziej stabilna, a potem jeszcze dodatkowo konieczność szybkiego zwiększania wydatków na wojsko. 

Słowacja jednak w większym stopniu niż Polska jest uzależniona od koniunktury na Zachodzie, zwłaszcza za pośrednictwem branży motoryzacyjnej. Dlatego na przykład cła Donalda Trumpa uderzają w nią mocniej niż w nas. Polska ma też ostatnio znacznie szybszy wzrost gospodarczy niż Słowacja. My rośniemy o ponad 3 proc. rocznie, a nasi południowi sąsiedzi o mniej niż 1 proc. rocznie. 

-

Pod koniec sierpnia w funduszach inwestycyjnych TFI zgromadziliśmy 397 mld złotych. To nowy rekord wszech czasów. Poprzedni, z lutego tego roku nie utrzymał się długo. Jeśli w tym miesiącu do funduszy TFI kapitał będzie płynąć w takim samym tempie, co w sierpniu, to bariera 400 mld zł aktywów zostanie przełamana za chwilę. 

Tylko w sierpniu do funduszy TFI napłynęło 4,5 mld złotych, pod tym względem był to drugi najlepszy miesiąc w tym roku, zaraz po rekordowym lipcu. Pieniądze płyną głównie do funduszy dłużnych, a więc inwestujących w sposób bezpieczny, unikając ryzyka, głównie w obligacje skarbowe. W takich funduszach w sierpniu pojawiło się 4,5 mld zł świeżego kapitału. Łącznie trzymamy w nich już 189 mld zł. 

W funduszach mieszanych, inwestujących i w obligacje i w akcje przybyło 242 mln zł, a w funduszach akcji zagranicznych 40 mln zł. Z kolei z funduszy akcji polskich odpłynęło 43 mln zł, a z funduszy surowcowych 22 mln zł. 

-

Rezerwy walutowe Polski cały czas rosną i właśnie pierwszy raz w historii przekroczyły 260 mld dolarów. Oczywiście rezerwy mogą także maleć, jednak w naszym przypadku do takich sytuacja dochodzi raczej rzadko. 

Ostatni raz wartość naszych rezerw liczona w dolarach spadała w październiku ubiegłego roku. Takie ruchy zwykle związane są ze zmianami kursów walutowych. Na całość rezerw składają się bowiem aktywa nie tylko w dolarach, ale także np. w euro, czy brytyjskich funtach. Jeśli te waluty akurat tracą na wartości, to także część rezerw po przeliczeniu na dolary warta jest nieco mniej. Do tego dochodzą też możliwe zmiany wycen złota, które w nowych danych za sierpień stanowi już 21,6 proc. całości rezerw. 

Rezerwy walutowe Polski rosną głównie na skutek napływu do Polski pieniędzy z zagranicy. To po pierwsze eksport polskich firm, a po drugie to fundusze Unii Europejskiej. W przypadku eksportu przedsiębiorstwa mogą wykorzystać swoje przychody w walutach obcych do importu potrzebnych towarów. Jeśli nie - prawdopodobnie wymienią te waluty na złote w banku. Ten z kolei może zrobić podobną transakcję z NBP i wtedy waluty obce z eksportu „osiadają” w NBP powiększając rezerwy. Przy funduszach unijnych wymiany walut obcych na złote w NBP dokonuje rząd. 

260 mld dolarów ustawia nas w okolicach piętnastego miejsca na świecie pod względem wielkości rezerw. Największe na świecie, przekraczające 3 biliony dolarów rezerwy mają Chiny. Kolejne w rankingu są Japonia i Szwajcaria - ich rezerwy przekraczają bilion dolarów. 

-

Polska dostanie dostęp do 44 mld euro finansowania w ramach programu SAFE. Powstał, żeby przyspieszyć dozbrajanie Unii Europejskiej. 

Fundusz w sumie wyda 150 mld euro, a pieniądze trafią do dziewiętnastu państw. Polska dostanie zdecydowanie najwięcej, potem Rumunia, Węgry i Francja - po około 16 mld euro. Teraz państwa mają czas na składanie konkretnych projektów obronnych, w nowym roku ma ruszyć wypłacanie pieniędzy.

Wsparcie ma formę pożyczek, sięgając po te pieniądze będziemy dodatkowo zwiększać polski dług publiczny. Z drugiej strony pożyczki te będą oprocentowane wyraźnie niżej niż gdybyśmy mieli się samodzielnie zadłużać w tym celu. 

Z punktu widzenia zarządzania finansami publicznymi kluczowe jest też to, że taka pożyczka z Unii Europejskiej zmniejszy nam nasze potrzeby pożyczkowe w budżecie. Czyli dzięki niej na te same cele będziemy mogli wydać mniej pieniędzy budżetowych, a skoro tak, to także mniej będziemy musieli wyemitować nowych obligacji. 

Inwestorzy na rynkach finansowych patrzą nie tylko na wielkość całego długu, ale też na to ile obligacji państwo emituje, ponieważ to nimi ci inwestorzy na co dzień handlują. Tak więc perspektywa zmniejszenia ich podaży może zostać przez nich odebrana jako coś pozytywnego.