Jarosław Kuźniar in Brief Nov. 3, 2025

Kobiecy rekord na maratonie w NYT

  • Sinner wraca na szczyt rankingu ATP
  • Barcelona odrabia straty po El Clasico
  • Nie żyje najstarszy mistrz olimpijski

---

Hellen Obiri wygrała maraton nowojorski z rekordem trasy 2:19:51. Kenijka po raz drugi triumfowała w Nowym Jorku, tym razem zrobiła nowy rekord życiowy. Mężczyźni biegli wolniej - Benson Kipruto wygrał 2:08:09, o milimetry wyprzedzając Aleksandra Mutiso. Obaj Kenijczycy zerwali taśmę jednocześnie.

Kobiety od początku narzuciły mordercze tempo. Amerykanka Fiona O'Keeffe odważnie trzymała się trójki Kenijek - Obiri, Sheili Chep-kirui i Sharon Lokedi. Sifan Hassan trzykrotnie doganiała liderki, by ostatecznie odpaść. Na dziesięć kilometrów przed metą walkę o zwycięstwo toczyły tylko Kenijki. W Central Parku na kilometr przed metą Obiri zaatakowała Lokedi i uciekła jej definitywnie.

Mężczyźni biegli w dwudziestoosobowej grupie połowę dystansu w 1:05:18 - daleko od rekordu. Na sześć kilometrów przed metą prowadzili trzej Kenijczycy i debiutant Patrick Dever z Wielkiej Brytanii. Cztery kilometry przed metą Kipruto z Mutiso urwali się rywalom. Finisz był sprinterski - na sto metrów Mutiso ruszył po zwycięstwo, ale zabrakło mu niewiele. Trzeci był Albert Korir z 2:08:57, czwarty debiutant Dever z 2:08:58.

---

Jannik Sinner wygrał turniej ATP Masters 1000 w Paryżu. Włoch pokonał w finale Kanadyjczyka Felixa Oże Ali-asim Augera-Aliassime'a 6:4, 7:6. I ponownie zostanie liderem światowego rankingu, zamieniając się miejscami z Carlosem Alcarazem.

Do finału Sinner nie stracił ani jednego seta. W czterech meczach dominował rywali, a w półfinale zmiotł z kortu trzeciego na świecie Alexandra Zvereva 6:0, 6:1. Alcaraz sensacyjnie odpadł już w drugiej rundzie, co otworzyło drogę Włochowi do triumfu. 

Pierwszy set w finale Sinner wygrał 6:4 po przełamaniu w pierwszym gemie. Drugi był trudniejszy - Kanadyjczyk podkręcił tempo i bronił twardo serwisu. O wszystkim zdecydował tie-break wygrany 7-4. Od porażki w finale US Open z Alcarazem Sinner wygrał turnieje w Pekinie, Wiedniu i teraz w Paryżu. Seria trzech tytułów z rzędu dała mu powrót na szczyt.

---

Iga Świątek pewnie wygrała pierwszy mecz w WTA Finals w Rijadzie. Polka pokonała Amerykankę Madison Keys 6:1, 6:2 w zaledwie godzinę. Keys wróciła na kort po dwumiesięcznej przerwie i nie miała czym bronić się przed Igą.

Pierwszy set trwał 23 minuty. Amerykanka wygrała pierwszego gema dopiero przy stanie 0:5. W całym meczu popełniła 33 niewymuszone błędy i zdobyła tylko osiem wygranych punktów. Druga partia trwała dłużej - Keys urwała dwa gemy, ale solidna gra Świątek wystarczyła do zamknięcia spotkania. Różnica rytmu meczowego była widoczna - Keys w sierpniu zrobiła sobie przerwę po szybkim pożegnaniu z US Open.

Świątek była zadowolona po meczu. Mówiła, że wszystko, co trenowała przed turniejem, wyszło na korcie. Podkreśliła dobre warunki do serwisu i wewnętrzny spokój. Zwycięstwo to pierwszy krok w stronę półfinału. Końcowy triumf pozwoliłby zbliżyć się do prowadzącej w rankingu WTA Aryny Sabalenki.

---

Barcelona pokonała Elche 3:1 w La Liga. Podopieczni Flicka szukali punktów po porażce z Realem Madryt w El Clasico. Do gry wrócili Robert Lewandowski i Dani Olmo. W bramce wystąpił Wojciech Szczęsny, zastępujący kontuzjowanego Garcię.

Barcelona prowadziła od dziewiątej minuty, kiedy Lamine Yamal technicznym strzałem lewą nogą pokonał Inakiego Penę. Dwie minuty później Torres trafił do pustej bramki po podaniu Fermina Lopeza. W 42. minucie Rafa Mir pokonał Szczęsnego precyzyjnym strzałem na długi słupek. Do przerwy było 2:1. W 61. minucie Marcus Rashford mocnym uderzeniem, które odbiło się od poprzeczki, ustalił wynik na 3:1.

Lewandowski wszedł w 74. minucie po trzech meczach przerwy, zastępując Rashforda. Nie zdołał podwyższyć wyniku. Elche dwukrotnie trafiało w okno bramki Szczęsnego, ale brakowało skuteczności. Polski bramkarz zachował małe zwycięstwo nad Peną, z którym rywalizował o miejsce w składzie w zeszłym sezonie. Wygrana utrzymuje przewagę Barcelony nad Realem Madryt.

---

Charles Coste nie żyje. Francuski kolarz zmarł w wieku 101 lat. Był najstarszym żyjącym mistrzem olimpijskim na świecie. Przed rokiem zamykał sztafetę z ogniem olimpijskim podczas ceremonii otwarcia igrzysk w Paryżu.

Stuletni wtedy Coste poruszał się na wózku inwalidzkim i przekazał pochodnię innym sportowcom. To oni zapalili znicz olimpijski.

Coste zdobył złoty medal w wyścigu drużynowym na cztery kilometry w kolarstwie torowym na igrzyskach w Londynie w 1948 roku. Przed ceremonią w Paryżu mówił o problemach z kolanami i przygotowaniach fizycznych. Chciał nieść pochodnię przez kilka metrów. Udało się - zamknął sztafetę jako symbol łączący pokolenia olimpijczyków.

---